poniedziałek, 24 września 2012

Z ARCHIWUM TG

IMG_5768

Gdzie to było?

HONG KONG S.A.R. (III)

Niedziela w Hong Kongu. Wspaniała słoneczna pogoda….

I tłumy Chińczyków z kontynentu na zakupach….

…kolejki do styloweych butików, autokary załadowane torbami i kartonami pełnymi firmowych produktów. I kto tu mówi o kryzysie….

_____________________________________________________________

Wieczorny spacer na Hong Kong Island. W parku tłumy filipińskich nianiek, które w niedziele mają obowiązkowe wychodne z domu. Efektem tego jest wielkie oblężenie parków, fastfoodów i kawiarni. Czułem się jak w Manili.

____________________________________________________________

Na zakończenie dnia wpadłem na pomysł aby wjechać na PEAK – czyli najwyższy punkt widokowy z piękną panoramą miasta. Kolonialny tramwaj pomyka przy niesamowitym nachyleniu na górę….tylko mały problem. ABy dostać się na miejsce trzeba odczekać w dwugodzinnej kolejce! SIC!

…ale widok zapiera dech w piersiach!

Aby zjechać na dół trzeba odczekać kolejne 2h! AH! Gdzie ten kolonialny porządek…. zostaje tylko wieczorne piwko I kurczak słodkokwaśny na Wan Chai. Dzięki Kindze i Mariuszowi w wybranym lokalnym miejscu. Dzięki kochani za wspacie w zakresie odkrywania kulinarnych zakątków miasta!

czwartek, 20 września 2012

HONG KONG S.A.R. (II)

 

…uczucie de ja vu nie ustaje. Skąd ja znam to miejsce???

a wystarczyło zerknąć do internetu I już wiadomo. Chung King Express Wong Kar Waia….I wszystko jasne. Trafiłem przypadkiem – jak chyba większość mieszkańców tegoż przybytku…

W Chung King Mansion mieszka cały świat. Ogromny budynek z setkami, a może tysiącami małych mieszkań – klitek i hotelików zamieszkują turyści, lokalni mieszkańcy, filipińskie niańki, wietnamskie prostytutki, kucharze z Indii, Pakistanu, Bangladeszu i Bóg wie skąd jeszcze, handlarze każdego rodzaju dragami, drobni biznesmeni…czuć ciśnienie w powietrzu, oprócz zapachu palonej trawki i kraku. W budynku trwa cicha wojna I napięcie pomiędzy “śniadymi” (Indie I Pakistan vs. Czarna Afryka….”biali” i “żółci” obok). Na codzien nic się nie dzieje, ale w gęstym jak śmietana osiemnastka powietrzu coś wisi…a wszyscy kontra policja!

 

_____________________________________________________________

Ale czas na mały spacer po Hong Kongu. Powietrze stoi jak w saunie parowej. W Wietnamie jest ciepło, ale Hong Kong to połączenie tropikalnego klimatu z ulicznym smogiem I brakiem ruchu powietrza. Jest naprawdę ciepło.

Jest ciekawie – zastanawiam się czy tak będzie wyglądał Sajgon za kilkanaście lat? Jest przyjemnie i egzotycznie, choć Hong Kong się “zepsuł”. Coraz mniej osób mówi po angielsku, w mieście w weekend dominują chińskie wycieczki z kontynentu. Bardzo głośne, obwieszone torbami I pudłami z zakupami, a co najgorsze są ich miliony.

Jest Hong Kong bogaty, ale coraz bardziej agresywnie przebija bieda                 i pokłosie kryzysu. Widać to w mniejszych uliczkach, gdzie zdeklasowane i latami nie remontowane budynki kłują w oczy. Żebracy zajmują każdą większą arterię w mieście.

_____________________________________________________________

Czasami można poczuć się jak w domu…

_____________________________________________________________

Nareszcie nadchodzi wieczór. Można się rozerwać i “poimprezować”, a jest gdzie. Drooooogo, ale jest zabawa. Pod tym względem Hong Kong to raj! Na początek oczywiście LAN KWAI FONG…a potem tylko fantazja i paręset hongkońskich dolarów…

…cdn