poniedziałek, 10 lutego 2014

DROGA ŚMIERCI PHNOM PENH – SIEM REAP

Nocleg w hotelu 4* Mirawari okazał się pułapką. Po śniadaniu grupa zaczęła odczuwać kłopoty żołądkowe…ja również. Zaznaczając, że nie jedliśmy nigdzie indziej musiał to być nasz wspaniały hotel czterogwiazdkowy….po krótkim śledztwie okazało się, że najgorzej mieli Ci którzy tego dnia jedli jajka. Z godziny na godzinę było gorzej…

…na lunchu we wspaniałej restauracji Khmer Surin miny były minorowe…

…w wiosce pająków, gdzie do degustacji były smażone pająki, karaluchy  i szarańcza nikt nie miał już na nic ochoty…

…kolejne zdjęcie udało się zrobić w Kompong Thom. Zmęczeni problemami żołądkowymi, dziurami w jezdni, zaciętą klimatyzacją…dojechaliśmy do Angkoru. Było warto, ale taki przejazd poważnie zachwiał morale…przewodnik grupy również “wymiękł”.

Brak komentarzy: