Jedną z kluczowych atrakcji Phnom Penh są Tuk – Tuki. Małe motorki z przyczepą. Każdy z nich jest fantazyjnie kolorowy, przerobiony w inny sposób. Jedne z dużą paką, inne z brezentową plandeką, podświetlane lampkami LED, a czasami ozdobione buddyjskimi dewocjonaliami. Przejazd tuk-tukiem jest wesoły, w czasie deszczu mało komfotowy (chyba, że ma działające plandeki – co nie jest standardem).
W dobie komercjalizacji na tyłach tuk-tuków pojawiają się reklamy…
niektóre są czytelne, ale niektóre kompletnie nie.
W środku tuk – tuka mieszczą się spokojnie 4 większe osoby, ale zdażało się że jezdziliśmy w 6, a nawet 7 osób (ze mną włącznie!).
Nasz ulubiony tuktukowiec….i jego wóz
_____________________________________________________________
TUK TUK w wersji ubogiej (z pasażerką na pace)
_____________________________________________________________
Poniżej to samo ujęcie, tylko z zoomem i bez. Z przodu terenowy Lexus, a w tle bezdomny śpiący na swoim wózku kołowym. Takie obrazki to codzienność w Phnom Penh.
_____________________________________________________________
W Kambodży jest demokracja. Na fasadzie domu naklejony plakat wyborczy jednej z partii.
_____________________________________________________________
BUBBLE TEA – to jest już wszędzie. Rozprzestrzenia sie z takim tempem jak ptasia grypa….
_____________________________________________________________
Szkoda, że było zamknięte. Knajpa Che Deth ….a może powinno być Che Death?
_____________________________________________________________
Odrazu wiadomo gdzie skręcić!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz