Słowem wstępu. Wizyty u mojego teścia na wsi przybrały już pewien rozmiar. Najpierw zaczęliśmy zapraszać na wieś naszych znajomych, potem wybrane osoby jeżdżące po Indochinach z naszym biurem podróży. Reakcje na wizytę, a szczególnie nocowanie na wsi, pozanie lokalnych klimatów I nieturystycznego Wietnamu jest zdecydowanie przygodą. Dla jednych fantastyczną, dla innych mniej – za to z pewnością to przeżycie niezapomniane. Warto aby na mocny akcent z okazji ponowngo “rozwarcie bloga” wrzucić kilka zdlęć od teścia (z tej okazji uruchamiam zakładkę “U TEŚCIA NA WSI”
NIEZNAJOMOŚĆ WIETNAMSKIEGO? A CO TO ZA PROBLEM!
PO IMPREZIE OBOWIĄZKOWE SPRAWDZENIE STANU ZDROWIA. TEŚCIU MA PORZĄDNY SPRZĘT DO POMIARU CIŚNIENIA. BADANIE USTALIŁO, ŻE POWINNIŚMY UDAĆ SIĘ DO LEKARZA (za niskie ciśnienie). JEDNAK ZAMIAST WIZYTY W SZPITALU LEPSZA ALTERNATYWĄ WYDAŁA MI SIĘ WYPRAWA PO OKOLICY.
PANGA – W CAŁEJ OKAZAŁOŚCI
1 komentarz:
Kto nie był na wsi u Maćka to nie widział prawdziwego Wietnamu :-). Najlepsza opieka na wycieczce jaką można sobie wymarzyć. Widzieliśmy miejsca, których nie ma na mapach google i słyszeliśmy historie, jakich w nie znajdziecie na portalach. Pozdrowienia, Cezary - bohater tego rozdziału :-).
Prześlij komentarz